Ostatnie rynkowe doniesienia mogą budzić niepokój nie tylko u prosumentów, ale i u instalatorów. Wieloletni trend odwrócił się i obecnie ceny komponentów niezbędnych do budowy instalacji PV zaczęły rosnąć. Czy może to wpłynąć na rynek fotowoltaiki i ograniczyć zyski inwestorów? A może nie ma się czego bać, a klimat wciąż sprzyja zarówno dostawcom sprzętu PV, jak i inwestorom końcowym?
Dlaczego ceny komponentów PV rosną?
Główną przyczyną wzrostu cen są zmiany kosztów produkcji. Surowce używane do produkcji modułów PV, konstrukcji montażowych oraz falowników drożeją od kilku miesięcy. Niestety prawa ekonomii są nieubłagane i producenci przenoszą poniesione przez siebie koszty na konsumentów.
– Tej wiosny w ciągu zaledwie miesiąca o 12% droższy stał się krzem, który wykorzystywany jest do produkcji ogniw PV oraz procesorów montowanych w falownikach. Z kolei ramy modułów i konstrukcje montażowe wykonane są z aluminium. Jeszcze 12 miesięcy temu za tonę tego surowca trzeba było zapłacić ok. 1 500 dolarów. Dziś jest to już ok. 2 400 dolarów – mówi Jacek Cudny, dyrektor Działu Zakupów w firmie Soltec.
Moduły fotowoltaicznenie nie powstałyby również bez cyny i srebra. Inwestorzy, którzy kupili te dwa metale przed rokiem również sporo zarobili. W połowie 2020 roku tona cyny kosztowała ok. 16 000 dolarów, dziś 33 500. Z kolei cena srebra wzrosła z 17 do 27 dolarów za uncję.
Skąd tak dynamiczny wzrost cen? Powodów jest kilka. Światowa gospodarka zaczyna odbudowywać się po słabym i pandemicznym roku 2020. Za wzrostem PKB od zawsze kroczy wzrost popytu na surowce. Niektórzy ekonomiści przestrzegają nawet, że trwająca od 4 dekad era powolnego wzrostu cen właśnie zbliża się do końca. W ostatnim czasie powoli traci amerykański dolar. Dla światowych rynków ma to szczególne znaczenie, ponieważ ogromna większość transakcji jest zawierana właśnie w tej walucie.
Drogi transport
Problemy nie kończą się po wyprodukowaniu samych paneli. Przewiezienie gotowego towaru do magazynów w Europie również staje się coraz droższe i trudniejsze.
– Transport, który nie wyszedł jeszcze z covidowej zapaści został dodatkowo sparaliżowany przez statek „Ever Given”, który w marcu zablokował Kanał Sueski. Zator we wspomnianym kanale dodatkowo zwiększył opóźnienia i niedobory. Z tego powodu czas oczekiwania na dostępne kontenery dodatkowo się wydłużył – wyjaśnia Jacek Cudny, dyrektor Działu Zakupów w firmie Soltec.
Problemy logistyczne nakładają się na wciąż niesłabnący popyt. Wzrost cen energii pozyskiwanej z konwencjonalnych źródeł, cele redukcji emisji dwutlenku węgla oraz większy nacisk społeczny na ekologiczne rozwiązania sprawia, że światowi przywódcy decydują się na stopniowe odejście od paliw kopalnych. Nie jest to rozwiązanie tanie. Nie zniechęca to jednak inwestorów. Z tego powodu producenci zarówno paneli PV, inwerterów, jak i pozostałych elementów instalacji fotowoltaicznych nie nadążają z realizacją bieżących zamówień.
Realia wolnego rynku są zatem bezwzględne. Lawinowo rosnące zamówienia, które przewyższają możliwości produkcyjne, muszą przełożyć się na wyższą cenę gotowego towaru. Trendy w światowej energetyce oraz korzystna stopa zwrotu z inwestycji nie ostudzą zapału inwestorów na całym świecie. Do wyższych cen komponentów PV będzie trzeba się przyzwyczaić.– Do końca roku ceny będą prawdopodobnie rosnąć, a raczej na pewno nie będą spadać. Być może podwyżki zostaną częściowo zneutralizowane przez spadające koszty transportu, ale jest to tylko przypuszczenie – dodaje Jacek Cudny.
Jak wyższe ceny przełożą się na rynek?
Energetyczną transformację odzwierciedlają realne liczby i to mimo wzrostów cen i problemów logistycznych w branży PV. Jeszcze w poprzednim kwartale eksperci z Instytutu Energii Odnawialnej spodziewali się, że w Polsce tylko nowe instalacje wyprodukują łącznie 2 GW mocy. Mimo ostatnich zawirowań na rynku ta prognoza została skorygowana i obecnie wynosi 2,1 GW. Co więcej, IEO prognozuje, że do roku 2025 instalacje PV będą produkowały już 15 GW wobec 6,1 GW na koniec 2021 roku.
Polska nie jest wyjątkiem. Wciąż nieustannie i bardzo dynamicznie rośnie rynek chiński oraz indyjski. Nie gaśnie również zainteresowanie OZE w Unii Europejskiej.
– Można oczekiwać wzrostu sprzedaży z miesiąca na miesiąc. Na taką sytuację składa się wiele czynników. Do najistotniejszych zalicza się wzrost ceny energii elektrycznej pozyskiwanej z konwencjonalnych źródeł. To przekłada się na wyższe rachunki. Pamiętajmy, że instalacja fotowoltaiczna nie jest dziś rozpatrywana w kategorii kosztów, ale inwestycji. Jej wzrost jest coraz szybszy i wynosi jedynie kilka lat. Rynek fotowoltaiczny w Polsce jest przygotowany na zwiększenie ilości montowanych instalacji. Firmy oraz klienci końcowi są otwarci na ich zakup i montaż, a producenci i dystrybutorzy spodziewają się coraz większych ilości sprzedawanych komponentów – mówi Marcin Wnuszyński, Dyrektor Sprzedaży w firmie Soltec.
W Soltec dostosowujemy się do nowej sytuacji
Nie należy jednak dopatrywać się winy po stronie producentów czy dystrybutorów komponentów PV. Ta sytuacja została wymuszona przez szereg wspomnianych czynników, a obecne zmiany cen są jedynie ich konsekwencjami. Utrzymujące się na całym świecie wysokie zainteresowanie fotowoltaiką jest jednak dowodem na to, że w dalszym ciągu inwestycja we własne panele PV daje atrakcyjne perspektywy zwrotu. Z tego powodu również prosumenci nie powinni tracić dobrych humorów.
– W Soltec jesteśmy przygotowani na zmiany rynkowe. Regularnie zwiększamy zatrudnienie o wykwalifikowany personel, a nasza przestrzeń magazynowa pozwala na przyjęcie kolejnych dostaw. W ostatnim czasie zawarliśmy również nowe kontrakty z uznanymi producentami, a to pozwoli nam na zaspokojenie potrzeb naszych klientów – dodaje Marcin Wnuszyński.
Źródło: Soltec