Tej zimy w naszych domach po raz pierwszy od lat może zabraknąć prądu. Kryzys energetyczny, który trwa w Europie, może mieć wiele konsekwencji. Jedną z najpoważniejszych może być nagły blackout, czyli nieprzewidywana przerwa w dostawie prądu. Przerwa długotrwała i obejmująca duży obszar. Ale Grupa Copernic ma sposób, jak zabezpieczyć się przed negatywnymi skutkami bieżącej sytuacji energetycznej, odpowiedzieć na wyzwania klimatyczne i geopolityczne. Zaprasza każdego do produkcji własnej energii.
W wielu krajach pojawiają się ostrzeżenia przed ewentualnością blackoutu. Zmiany klimatyczne, wojna na Wschodzie i rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną powodują, że ceny energii rosną – jeśli rosną ceny energii rośnie wszystko. Blackout w Polsce może być również konsekwencją braku węgla, który wciąż jest w Polsce głównym surowcem energetycznym. Stosunkowo niedawno, 21 lipca 2022, byliśmy świadkami sytuacji, kiedy z powodu braku węgla doszło do nagłego wyłączenia bloków energetycznych w elektrowniach w Połańcu, Opolu, Kozienicach, Bełchatowie i Turowie.
Firma Copernic postawiła na odnawialne źródła energii i od prawie trzech lat dewelopuje gruntowe farmy fotowoltaiczne. Pozyskuje działki, najczęściej nieużytki, następnie uzyskuje wszystkie pozwolenia, aby finalnie postawić farmy fotowoltaiczne, wytwarzające energię
Dlaczego firma zdecydowała się na wielkoskalowe farmy fotowoltaiczne, choć na razie w polskiej fotowoltaice dominują mikroinstalacje? Rahim Blak, założyciel i prezes Copernic, wyszedł naprzeciw oczekiwaniom tym konsumentom, którzy nie mogą (lub nie chcą), jak każdy właściciel domu zainstalować sobie paneli generujących prąd na dachu. Dzięki jego projektowi, każdy może stać się właścicielem prądu wytwarzanego przez farmy słoneczne Copernica. Dzieje się tak za sprawą tokenizacji – rzeczywiste wartości, w tym przypadku prąd, zostaje przeniesiony do cyfrowego świata za pomocą technologii blockchain. Ta z kolei pełni rolę taką samą jak instytucja zaufania w tradycyjnym modelu.
Zainteresowanie projektem jest spore i wynika nie tylko z dbałości o środowisko naturalne, lecz również z możliwości uzyskania korzyści finansowych. Własna produkcja energii przekłada się na oszczędności, które mają źródło w znacznym zmniejszeniu rachunków za prąd, a także uniezależniają od podwyżek cen prądu
(w przyszłości również od dostaw energii). Każdy może stać się częścią tej farmy kupując za kilka złotych jedną część, albo więcej, aby produkować energię, na której może zarabiać lub ją zużywać.
Kilka lat temu, kiedy Copernic zaczynał swoją działalność, cena jednej kilowatogodziny była niewiele wyższa niż 20 groszy. Teraz cena jednej kilowatogodziny na Towarowej Giełdzie Energii wynosi ponad 1,5 zł. To daje 750% wzrostu cen energii. Inwestorzy poprzednich emisji, którzy zaufali firmie wówczas, zarobili nie tylko na wzrostach cen energii, ale także na tokenach odpowiadającym panelom fotowoltaicznym. One też z 4 zł urosły do nawet 7 zł na rynku wtórnym. Okazuje się więc, że to prosta i wygodna forma inwestycji.
Jak to działa? Jeden token COP jest częścią gruntowej farmy fotowoltaicznej. Można go kupić za kilka złotych, aby przez następne co najmniej 29 lat wytwarzać stokenizowaną energię elektryczną. Stokenizowaną energię inwestor może sprzedać na giełdzie, według cen z Towarowej Giełdy Energii, albo wykorzystać ją do własnych celów, płacąc za energię w domu, albo w sieci stacji ładowania pojazdów elektrycznych Copernic GO (spółce należącej do Grupy Copernic). Jeden taki panel to 450 tokenów. Ważne, że te tokeny mają odzwierciedlenie w
prawdziwych farmach, gdzie wytwarzają prawdziwą energię.
Czwarta emisja tokenów Copernic – COP – ruszyła dwa tygodnie temu, a dziś na koncie firma ma już prawie 850 000 złotych.
artykuł sponsorowany